Depresja i liczne zaburzenia osobowości są we współczesnych czasach przykrą normą. Tempo życia, jak i wszechobecna presja wynikająca ze stawiania na maksymalną efektywność i bycie idealnym sprawiają, że mnóstwo osób nie radzi sobie z codziennością. Sam stres prowadzi do wystąpienia stanów depresyjnych, a nawet depresji wywołanej przeciążeniem. Podstawowym sposobem walki z tymi zaburzeniami jest psychoterapia, a także przyjmowanie farmaceutyków – leków psychotropowych, nierzadko mających bardzo poważne skutki uboczne. Dla osób cierpiących z powodu takich dolegliwości światłem w tunelu są psychodeliki, w tym m.in. psylocybina. Czy jednak można się nią leczyć, tym bardziej w Polsce? Przekonaj się poniżej.
Należy mieć na uwadze, że psylocybina w Polsce, jak i w wielu innych krajach, jest zakazana. Tym samym nikt nie może hodować grzybów psylocybinowych, posiadać ich, a już tym bardziej rozpowszechniać. Takie postępowanie grozi karami na podstawie Kodeksu Karnego. Warto podkreślić – to nie kwestia regulowanego dostępu do tej substancji, ale faktycznego zakazu stosowania jej nawet w leczeniu prowadzonym przez placówki medyczne.
Prawo do ewentualnych upraw i obserwacji tych grzybów mają jedynie licencjonowane ośrodki. Mogą one pozyskiwać grzyby psylocybinowe i zawartą w nich psylocybinę. Zdecydowanie dobry zwiastun stanowi fakt, że rośnie liczba ośrodków także w Polsce interesuje się psychodelikami, w tym m.in. tym związkiem. Wśród nich można wymienić takie osobistości, jak:
Naukowcy skupiają się na działaniu różnych substancji, w tym głównie ketaminy i psylocybiny, którą zajmuje się ww. prof. Krystyna Gołembiowska. Co ważne – temat substancji psychodelicznych rozpatrywany jest interdyscyplinarnie, także przez prawników.
Na świecie wyraźnie dostrzega się trend, że psychodeliki wymagają głębszego badania, szczególnie w kontekście leczenia różnych zaburzeń. Wskazuje się na ich wysoką skuteczność m.in. przy zwalczaniu depresji, alkoholizmu, zaburzeń kompulsywnych czy zespole stresu pourazowego. Najszersze testy prowadzone są m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie – choć psylocybina też jest zakazana i wyłączona z obrotu medycznego, wiele ośrodków decyduje się na sprawdzanie ich na ludziach.
Wyniki tych badań zaś są często bardzo obiecujące. Substancja ta nie tylko hamuje rozwój depresji, ale i cofa ją. Co więcej – efekty stosowania terapii psylocybinowej utrzymują się nawet przez długi czas, znacznie wykraczając poza możliwości oficjalnie i legalnie dostępnych antydepresantów.
Mimo że psychodeliki wciąż w zdecydowanej większości krajów są prawnie zakazane, trudno bagatelizować fakt, że przynoszą one więcej niż zadowalające rezultaty. Wyjątkowo obiecujące są wyniki testów prowadzonych m.in. przez Johns Hopkins University School of Medicine. Naturalnie – sama psylocybina sprawy nie rozwiązuje – stanowi wsparcie m.in. psychoterapii, ale czyni ją zdecydowanie efektywniejszą. Dopóki jednak psylocybina pozostaje spenalizowana, dopóty wiele osób, ryzykując odpowiedzialność karną, będzie próbować samodzielnie hodować i stosować grzyby wytwarzające ten związek. Pozostaje więc jedynie czekać, że w końcu psylocybinę przestanie się demonizować i władze, wraz z lekarzami, zechcą siąść do rozmów o przyszłości i skutecznym leczeniu zaburzeń z użyciem tej substancji.